Mam już 61 lat, a moja przygoda rozpoczęła się tak...

 

W 1956 roku w wigilię reporter BBC wracał do domu.
W drodze minął sklep z zabawkami, gdzie na wystawie zobaczył samotnego misia. Zrobiło mu się żal pluszaka, więc kupił go i podarował swojej żonie na gwiazdkę.

Miś otrzymał imię Paddington, gdyż sklep, w którym został kupiony, znajdował się przy tej właśnie kolejowej stacji w Londynie.

​

Dwa lata później (13 października 1958) ukazała się pierwsza książka o mnie, czyli o misiu Paddingtonie.

​

Urodziłem się w mrocznych zakątkach Peru. Do Londynu trafiłem w dość dziwny sposób, kiedy moja ciocia Lucy przeniosła się do domu misiowej starości.

Na stacji Paddington znalazła mnie rodzina państwa Brown i to u nich zamieszkałem. Bardzo polubiłem dzieci Brownów: Judytę i Jonatana.

Moim przyjacielem został też pan Gruber - właściciel antykwariatu oraz wiele innych osób.

 

Jestem wesoły, miły, grzeczny... bardzo grzeczny!... a te wszystkie przygody, które mam? To tak zupełnie niechcący:)

​

W tym roku wyruszam w wiele podróży. Poznam dzieci nie tylko z Polski, ale też z Francji, Ukrainy, Turcji, Bułgarii i Słowenii... Spytacie, jak to możliwe? No, cóż... jestem przecież bajkowym misiem :)

​